Szlak wytyczony niegdyś przez Ockhama i jego szkołę nominalistów, potem przez osiemnastowieczny empiryzm angielski, następnie kontynuowany przez rzeczników empiriokrytycyzmu i neopozytywistów, opisuje lista proskrypcyjna pojęć zakazanych, bo odległych od zjawisk, "czystego doświadczenia" i języka zdań protokolarnych. Należne miejsce znalazłoby się na niej niewątpliwie także dla pojęcia "alienacji". Jest zupełnie zrozumiałe, że wobec takiego trybunału sędziowskiego podzieliłoby ono zapewne los nie tylko rozmaitych "duchów", "wartości", "świadomości" i im podobnych tworów oskarżonych o poetycko-metafizyczne pochodzenie, ale także nie mających empirycznego odzwierciedlenia - dla Hume'a, Macha czy Avenariusa - "przyczyny", "siły" czy "atomu". "Alienacja" ilustruje powstałe na tym szlaku klasyczne problemy i dylematy ontologiczne, epistemologiczne i metodologiczne. Przyczyną kwestionowania walorów poznawczych pojęcia alienacji jest z jednej strony brak fizykalnego charakteru, z drugiej zaś balast wieloznaczności, nieostrych granic, wartościującego oraz psychologiczno-subiektywnego skrzywienia, jakim obrosło z biegiem czasu. Jego historia pokazuje, że wykorzystywane było i jest w najrozmaitszych kontekstach i znaczeniach: "z jego pomocą charakteryzuje się różne fakty społeczne, psychiczne i psychospołeczne, które nierzadko łączy jedynie to, że w każdym przypadku ktoś lub coś jest lub staje się obce względem kogoś lub czegoś - samego siebie, społeczeństwa, kultury, innych ludzi, przyrody, wykonywanej pracy itd. Daleko posunięta nonszalancja i dowolność w posługiwaniu się nim uczyniło "alienację" wyświechtanym frazesem salonowej retoryki, znamionującym biegłość w dolegliwościach egzystencjalnych współczesnego człowieka, formą literacko-publicystycznych ekspresji, swobodnie kojarzoną z deprywacją, anomią, izolacją, osamotnieniem, bezsilnością, utratą sensu życia, uprzedmiotowieniem, reifikacją itd. (fragment tekstu)