Tocząca się od lat dyskusja na temat programu budowy autostrad w Polsce wywołuje u wielu osób poczucie irytacji. Brak jest w Polsce głosów konstruktywnej krytyki wobec tego programu, innych niż te, inspirowane proekologicznymi pobudkami. Nie ulega wątpliwości, że autostrady są najlepszym rozwiązaniem zmierzającym do poprawy jakości transportu drogowego w danym kraju - lecz nie jedynym. Wydaje się, że w Polsce rosnąca rzesza kierowców, którzy są sfrustrowani jazdą po pofałdowanych drogach bez poboczy i pozbawionych objazdów większych aglomeracji sądzi, że autostrady są cudownym środkiem na poprawę jakości polskich dróg. Nawet najbardziej ambitne plany budowy 2000 kilometrów autostrad dotyczą w istocie tylko ułamka długości sieci drogowej w Polsce. Może więc lepiej stworzyć "Program poprawy jakości podróżowania samochodem"? Program taki, choć na pewno mniej spektakularny, w ostatecznym rozrachunku przyniósłby jednak większe korzyści, jeżeli chodzi o poprawę jakości życia w Polsce. Czy zatem należy bezkrytycznie przyjmować obietnice powstania "tysięcy nowych miejsc pracy", "ożywienia rozwoju gospodarczego", "dogonienia Europy", "rozwiązania problemów komunikacyjnych", "stworzenia nowych źródeł zasilania budżetu"? (fragment tekstu)