Na ogół rzadko mówi się o nudzie. Często nie docenia się jej negatywnego znaczenia w codziennej rzeczywistości. To z pozoru nieco niemiłe uczucie bywa przyczyną wielu niepożądanych, a i zaskakujących oraz zagrażających zdrowiu zachowań. Małym dzieciom, które nie są niczym zajęte, przychodzą do głowy róż- ne, najczęściej niebezpieczne i szkodliwe pomysły. Nudząc się, dzieci nisz- czą różne przedmioty, rysują po ścianach, meblach, wyrzucają zawartość szuflad lub szafek, bawią się niebezpiecznymi materiałami i substancjami, ,,zjadają" niejadalne składniki, wkładają do ust, nosa czy uszu małe przed- mioty. Nudzący się malec może wyrządzić sobie krzywdę, a w otoczeniu wiele szkód. Nuda to w istocie brak zajęcia, które pochłaniałoby uwagę małego ,,winowajcy". Zdanie: ,,Mamo, nudzi mi się, wymyśl coś", wydaje się komunikatem: ,,Zajmij się mną". Dziecko mówi, że się nudzi, i tak czuje, ale w gruncie rzeczy chodzi o to, że wyczerpały mu się ,,akumulatory" umożliwiające samodzielne działanie. Zdarza się, że powie również: ,,Ponudź się ze mną", czym może wprawić niejednego rodzica w zakłopotanie. Oblicza nudy mogą się różnie przedstawiać. Oskar, dziecko od dłuższego czasu chorujące na białaczkę, bohater książki Ericka Emmanuela Schmitta (2005, s. 7) Oskar i pani Róża tak przedstawia się Panu Bogu w liście do Niego: ,,Na imię mam Oskar, mam dziesięć lat, podpaliłem psa, kota, mieszkanie (zdaje się nawet, że upiekłem złote rybki) i to jest pierwszy list, który do Ciebie wysyłam, bo jak dotąd z powodu nauki nie miałem czasu". (fragment tekstu)