W języku potocznym i codziennej komunikacji, a także w narracji publicystycznej pojęcie kultury ma swoje utrwalone miejsce oraz jest używane z godną podziwu pewnością co do jego znaczenia. Z jednej strony jest tradycyjnie kojarzone z takimi dziedzinami, jak sztuka, teatr, literatura, muzyka itp., stanowiąc część kultury symbolicznej o względnej autonomii i ekskluzywności, z drugiej zaś, jest swobodnie odnoszone do najrozmaitszych w swym charakterze innych obszarów i sfer. W ten sposób obok kultury artystycznej istnieje np. kultura materialna, kultura życia codziennego, a także pracy i wypoczynku, kultura korporacyjna, fizyczna, polityczna, osobista, czy popularna, a od czasu do czasu odżywa nawet sięgająca starożytności kultura agrarna. Nie sposób oprzeć się refleksji, że mamy do czynienia z terminem nadużywanym, wykorzystywanym w najrozmaitszych kontekstach i odniesieniach, a w efekcie do cna wyeksploatowanym. Z pojęciem, które z biegiem czasu stawało się coraz bardziej mgliste i wieloznaczne, amorficzne i rozmyte - pojęciem o niejasnej treści i nieokreślonym zakresie. W konsekwencji kultura utraciła swoją tożsamość, zakładając, że kiedykolwiek ją posiadała, co nie jest pewne nie tylko w odniesieniu do wspomnianych obszarów i stylów komunikacji. Stała się pojęciem otwartym, niedefiniowalnym za pomocą tylko jej właściwych, swoistych dystynkcji znaczeniowych, umożliwiających określenie jej treści i wytyczenie granic oddzielających ją od innych dziedzin, tzn. od "nie-kultury". (fragment tekstu)