Przykłady skandali związanych z ujawnieniem nieetycznych działań firm zaliczanych do liderów CSR obejmują przypadki, w których deklaracjom o podejmowaniu społecznej odpowiedzialności, a także przeznaczaniu dużych środków na spektakularne akcje społeczne i ich skrupulatnym wykazywaniu w stosownych raportach, towarzyszą praktyki łamania praw pracowniczych i środowiskowych, wprowadzania klientów w błąd, zatem łamania praw konsumenckich, a wreszcie "optymalizacji podatkowej", przynoszącej wymierne straty społecznościom lokalnym (cf. m.in.: Jahdi & Acikdilli, 2009; Sikka, 2010; Fassin & Buelens, 2011). Przypadki te skłaniają do postawienia pytania o źródła małej odporności koncepcji społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw na nadużycia i okoliczności sprzyjające traktowaniu jej postulatów jako kwestii czysto wizerunkowej. Wykorzystany w artykule sposób postawienia tak zarysowanego problemu nawiązuje do znanej typologii Maksa Webera, kontrastującej etykę przekonań kierowaną przez regułę intencjonalnej wierności zasadom uznanym za słuszne i etykę odpowiedzialności za następstwa działań, również tych, które zostały podjęte z dobrą wolą i przekonaniem, a przyniosły niezamierzone konsekwencje. Przydatność typologii Webera do rozważenia problemów CSR ujawnia się wówczas, gdy zauważymy, że dominująca wykładnia koncepcji społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw wraz z charakterystycznym dla niej akcentem na dobrowolność i pozytywność działań w zakresie CSR zbliża tę koncepcję do modelu etyki przekonań. Dobrowolne działania w zakresie CSR mają zatem wykraczać poza realizację zwykłych celów działań gospodarczych, to znaczy maksymalizację zysków przez dostarczanie pożądanych towarów i usług odpowiedniej jakości. Co jednak zostanie uznane za działanie prospołeczne - a także za społeczną odpowiedzialność - pozostaje niejasną kwestią decyzji poszczególnych firm, względnie organizacji sporządzających rankingi i zestawienia z zakresu CSR. Zgodnie z tezą artykułu okoliczność ta należy do ważnych czynników sprzyjających rozbieżności między deklaracjami i rzeczywistymi działaniami przedsiębiorstw. Jak bowiem zauważono, przyjęta w obiegowej wykładni CSR koncentracja na dobrowolnym czynieniu dobra (doing good) wypiera dążenie do unikania złych praktyk (avoiding bad) zarówno w teoriach, jak i w zastosowaniach programów CSR (cf. Lin-Hi & Müller, 2013). Co więcej, dominująca wykładnia CSR prowadzi do szczególnego zamieszania pojęciowego, zastępując właściwą dla sfery działalności gospodarczej odpowiedzialność firm wobec skonkretyzowanych interesariuszy przez abstrakcyjnie rozumianą odpowiedzialność wobec abstrakcyjnie rozumianego społeczeństwa. W tym sensie pojęciowa analiza związków CSR i etyki przekonań wskazuje, że jednym z ważnych źródeł notorycznych kłopotów z CSR jest związanie tej koncepcji z niewłaściwym modelem etyki. Nie ze względu na domniemane wady etyki przekonań, docenianej wszak również przez Webera, ale dlatego, że jest to model, który nie nadaje się do wykorzystania w dziedzinie etyki biznesu. Jeśli etyka przekonań ma charakter prywatny, to nie nadaje się do regulacji stosunków społecznych. W konkluzji można zatem stwierdzić, że - paradoksalnie - dominujący sposób myślenia o społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw prowadzi raczej do separacji niż do powiązania etyki i biznesu. CSR w obecnej postaci nie może być efektywnym środkiem implementacji postulatów etycznych w biznesie, ponieważ kwestię społecznej odpowiedzialności uznaje za dziedzinę prywatnych przekonań i arbitralnych interpretacji. Tym samym pomniejsza znaczenie właściwego i społecznie istotnego pojęcia odpowiedzialności za działania gospodarcze i ich konsekwencje. Rzecz jasna koncepcja CSR może i powinna być modyfikowana, pytanie tylko, czy eliminacja elementów zbliżających ją do etyki przekonań nie oznacza w gruncie rzeczy jej zarzucenia. (fragment tekstu)