Wydaje się obecnie, z perspektywy początków XXI wieku, że jakiś ostateczny i stabilny kompromis metodologiczny między dwoma głównymi nurtami myśli ekonomicznej, ekonomią pozytywistyczno-dedukcyjną i historyczstyczno-empiryczną, jest - pomimo wielkich osiągnięć teoretycznych Webera i Schumpetera idących w tym kierunku - niemożliwy. Nadal niemożliwe okazuje się znalezienie adekwatnego metodologicznie rozwiązania pośredniego, które by w równym stopniu satysfakcjonowało obie strony sporu o program badawczy ekonomii. Nie znaleziono też, jak dotąd, przekonującej, ostatecznej odpowiedzi na bardziej ogólne pytanie - czy istnieje w ogóle jakaś droga do większej jedności metodologicznej współczesnej ekonomii, czy też jej trwała dezintegracja wynika nieuchronnie, bo organicznie, ze złożonego charakteru przedmiotu jej badania. Historia rozwoju myśli ekonomicznej wskazuje na to, że pluralizm metodologiczny i światopoglądowy w ekonomii, a szczególnie w makroekonomii, jest naturalny i niezbędny dla jej rozwoju21. Tym bardziej jednak rzeczą bezwzględnie konieczną jest jeszcze bardziej klarowne oddzielenie w tej nauce - na ile jest to już dzisiaj możliwe - ukrytego wartościowania, ideologii i metafizyki od rozważać analitycznych. Rozdzielenie takie nie powinno jednak jednocześnie nadmiernie zawężać przedmiotu nauki ekonomii, co mogłoby podważać jej status nauki społecznej. Chodzi nie o to, by z wypowiedzi ekonomistów i z dorobku szkół i kierunków myśli ekonomicznej wyeliminować w ogóle sferę wartości i parametrów społecznych oraz kulturowych, ani aby ograniczać sztucznie sferę naturalnych zainteresować ekonomistów. Chodzi o to, aby uczynić ekonomię jeszcze bardziej świadomą granicy między badaniem, a wartościowaniem i aby ekonomiści byli bardziej otwarci na pluralistyczny charakter swej dyscypliny, to znaczy przyjmowali narastające bogactwo kierunków i ujęć teoretycznych jako widomy objaw nie zacofania, a rozwoju tej nauki. (fragment tekstu)