Jeszcze kilkadziesiąt lat temu mit o pochłoniętej przez morze krainie szczęśliwości, jaką miała być Atlantyda, był traktowany jako coś nierzeczywistego, a jeśli nawet odnoszącego się do rzeczywistości, to tylko bardzo odległej, przedhistorycznej. Dziś wiemy, że los Atlantydy może w bliskiej przyszłości podzielić część współczesnego świata. Mieszkańcy jednej z wysp Tuvalu Nanumangi mają swoją legendę, mówiącą o wielkim domu położonym pod ich wyspą. W 1986 r. płetwonurkowie odkryli zatopioną na głębokości niemal 40 metrów jaskinię, w której odnotowano ślady pobytu ludzi. Ostatnio jaskinia ta mogła być ponad poziomem morza 8000 lat temu. Czy historia zatopionych światów się powtórzy? Jeśli tak, to wiele dziedzin nauki już dziś musi się zmierzyć z problemami, które pojawią się lub już się pojawiły w związku z podnoszeniem poziomu morza. Również z punktu widzenia prawa międzynarodowego publicznego wiele zagadnień wymaga rozpatrzenia. Po pierwsze, możemy zapytać, czy państwo, które utraci terytorium traci swoją podmiotowość prawnomiędzynarodową? Po drugie, wiadomo jest, że podstawą objęcia suwerennością terytorialną wód morskich jest istnienie suwerenności w stosunku do lądu. Czy zatem państwo, które utraci terytorium lądowe zachowa wody terytorialne? Po trzecie, czy współczesne prawo międzynarodowe pozwala rozwiązać problem ludności państwa bez terytorium lądowego, czy też, jak się ich coraz częściej nazywa, problem "uchodźców klimatycznych". Odpowiedź na te pytania może mieć duże znaczenie nie tylko dla grupy państw, których egzystencja jest bezpośrednio zagrożona podnoszeniem się poziomu oceanów (Malediwów, Wysp Marshalla, Kiribati i Tuvalu), ale także dla wszystkich 152 nadbrzeżnych państw. (fragment tekstu)