Coraz więcej faktów wskazuje na to, że kryzys finansowy, jaki rozpoczął się latem 2008 r., jest kryzysem interwencjonizmu, czyli zaangażowania rządu (państwa) w kierowanie gospodarką. Fundamentem ekonomicznym interwencjonizmu jest teoria dóbr publicznych, oparta na przekonaniu, że rynek (sektor prywatny) jest zawodny, stąd konieczna jest jego polityczna korekta bądź substytucja. W artykule, krytykując takie podejście, oparto się na teorii znanej jako austriacka szkoła ekonomiczna (ASE), z której m.in. wynika, że założenia teorii dóbr publicznych są mało precyzyjne; mają charakter uznaniowy; są zależne od nienaukowych sądów etycznych. Na przykładzie głównych dóbr publicznych (edukacja, produkcja bezpieczeństwa, obrona narodowa) wykazano, że chociaż rynek (sektor prywatny) bywa zawodny, tworzenie alternatywnego dla niego sektora państwowego jest mniej efektywne. W artykule posłużono się metodą analityczną, budując argumenty na podstawie aksjomatów ludzkiego działania i wolnego wyboru, będące fundamentem teorii ASE. Niniejszy artykuł jest teoretycznym punktem wyjścia dla pracy badawczej, w której porównaniu poddana zostanie efektywność działania trzech podobnych przedsięwzięć wykonywanych w trzech różnych sektorach: państwowym, spółdzielczym oraz prywatnym. Autor uważa, że koncepcja państwa opiekuńczego, opartego na zastępowaniu sektora prywatnego (i rynku) gospodarką państwową, powinna zostać poddana gruntownej rewizji. Opieranie rozwoju gospodarczego na regulacjach i dyrektywach politycznych jest złudzeniem, które może spowodować spadek standardu życia.(abstrakt oryginalny)