Ta "nowa" epoka, zwana "czasem miast" zachęca do dokładniejszego przyjrzenia się procesom związanym z urbanizacją. Jak podkreślają autorzy Sociologie urbaine, "miasto jest zarazem terytorium i populacją, ramami materialnymi i jednością życia kolektywnego, konfiguracją obiektów fizycznych i węzłem relacji między podmiotami społecznymi" (Grafmeyer, Authier, 2015). Przestrzenie miejskie utrzymują w ten sposób skomplikowane relacje z życiem społecznym, które je ukształtowało. Rozmieszczenie grup społecznych na obszarach zurbanizowanych czy usytuowanie infrastruktury służącej obywatelom nie jest dziełem przypadku. Jeśli zatem spojrzeć na miasto jako na odbicie struktur i relacji społecznych, dla których stanowi ono jednocześnie materialne wsparcie, analiza procesów w nim zachodzących dostarcza bogatego materiału do badania takich zjawisk, jak nierówności społeczne czy redystrybucja oraz dostęp do dóbr i usług. Jednym ze zjawisk, które nieodłącznie wiążą się z tworzeniem i funkcjonowaniem miasta, jest dyskryminacja. Termin ten używany zarówno w liczbie pojedynczej, jak i mnogiej stał się w ostatnich latach pojęciem nieodzownym w debacie publicznej we Francji. W dyskusjach o nierównościach społeczno-ekonomicznych, (nie)sprawiedliwości społecznej, wykluczeniu, integracji czy wielokulturowości słowo "dyskryminacja" odmieniane jest przez wszystkie przypadki i nie schodzi z ust polityków, dziennikarzy, jak również przedstawicieli świata uniwersyteckiego. Argumenty, wiedza i statystyki dotyczące tego zjawiska są od lat 80. na bieżąco "dostarczane" przez środowisko uniwersyteckie. Status badawczy dyskryminacji - podobnie jak w sferze politycznej - przybrał charakter "problemu" za sprawą złożoności procesów i mechanizmów, które to pojęcie pokrywa i opisuje (Guillalot, Prévert, 2013).(fragment tekstu)