Choć wielu przedstawicieli cywilizacji zachodniej deklaruje niechęć do konsumpcjonizmu, jednak ci, którzy zdecydowanie jej odmawiają, bądź nie mogą w niej uczestniczyć, zazwyczaj wykluczani są poza nawias społeczny. Jest więc prawdopodobnie kwestią czasu, przyjęcie konsumpcji za obowiązek moralny wobec społeczności. Podobnie, jak u zarania kapitalizmu za taki obowiązek została uznana praca, a w koncepcji Webera jej efekty stanowiły o bożej przychylności, w społeczeństwie konsumpcyjnym nabywanie towarów i usług może stać się oznaką prawomyślności i odpowiedzialności. Czyni się z resztą liczne zabiegi, by ułatwić dostęp do środków konsumpcji - sklepy, czy firmy świadczące usługi działają od świtu do późnej nocy, czasem nawet całą dobę, przez siedem dni w tygodniu, do tego praca stała się generalnie mniej uciążliwa, pracuje się krócej, stąd więcej czasu i energii na konsumowanie. Nawet, jeżeli ktoś miałby jednak zbyt mało czasu, może wybierać z szerokiej oferty sklepów internetowych, skąd zamówienie, w co najwyżej kilka dni dostarczone zostanie do rąk własnych. Podsumowując, można więc postawić dodatkowe pytania: na ile społeczeństwo zachodu uzależnione jest ekonomicznie i mentalnie od hiperkonsumpcji, czy istnieje droga odwrotu, czy też doskonałe społeczeństwo konsumpcyjne jest kolejnym, nieuniknionym etapem rozwoju cywilizacji zachodniej w globalnej rzeczywistości. (fragment tekstu)